Moje dzisiejsze wypociny. Królik tudzież zając tilda.
Z królikiem poszło mi szybko, choć wyszywanie nosa to dla mnie jeszcze nowość, pomimo kilku doświadczeń z tego typu ręcznym haftem.
Za to spodnie mi nie siadły. Zrobiłam je na szybko i wówczas wydawały się dobre. Kiedy je Trusiowi założyłam, to w okolicy pasa zaczęły być widoczne wewnętrzne szwy. Dla mojego perfekcjonizmu to nie dopuszczalne. Zaczęły się poprawki. I nic z tego dobrego nie wyszło. Ucięłam wiec całą talię i ważyłam nowy pas. Ten jest już do przyjęcia.
Jutro zabieram się za szycie brata. Będzie większy i w dżinsach. Aż się boję co to będzie i jednocześnie doczekać się nie mogę, bo coś mi mówi, że dam radę i będzie pięknie.
Tak czy siak, moje dzieci Trusiaka już pokochały. A ob dumnie zasiadł na kanapie.
Pozdrawiam
Z królikiem poszło mi szybko, choć wyszywanie nosa to dla mnie jeszcze nowość, pomimo kilku doświadczeń z tego typu ręcznym haftem.
Za to spodnie mi nie siadły. Zrobiłam je na szybko i wówczas wydawały się dobre. Kiedy je Trusiowi założyłam, to w okolicy pasa zaczęły być widoczne wewnętrzne szwy. Dla mojego perfekcjonizmu to nie dopuszczalne. Zaczęły się poprawki. I nic z tego dobrego nie wyszło. Ucięłam wiec całą talię i ważyłam nowy pas. Ten jest już do przyjęcia.
Jutro zabieram się za szycie brata. Będzie większy i w dżinsach. Aż się boję co to będzie i jednocześnie doczekać się nie mogę, bo coś mi mówi, że dam radę i będzie pięknie.
Tak czy siak, moje dzieci Trusiaka już pokochały. A ob dumnie zasiadł na kanapie.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz